Angelika nie zapomniała o całej sytuacji.
Często budziła się w środku nocy przypominając sobie nie moment jak prawie
została potrącona. Przypominała sobie jak silne ramiona Jamiego mocno ją trzymały
żeby nie upadła. Szorstkie dłonie którymi jeździł po jej policzkach. Popękane i
spierzchnięte usta które napierały na jej wargi. Te wspomnienia nie pozwalały
Angelice spokojnie spać.
Na lekcjach
zbyt często przyłapywała się na tym, jak wpatruje się w jego twarz i usta, albo
z przesadnym skupieniem słucha jego akcentu.
Zbliżał się koniec listopada, co w liceum
w Dublinie oznaczało bal semestralny. Tego roku Angelika miała zamiar wybrać
się na niego i miała zamiar wyglądać naprawdę dobrze, tak jak reszta dziewczyn
kiedy dowiedziały się że jednym z opiekunów będzie pan Austin. Zauroczenie
które przechodziła Angelika nie polegało na obsesji, jak to u niektórych
uczennic to wyglądało. Po cichu marzyła sobie, że skończyła szkołę, a Jamiego
poznała w zupełnie innych okolicznościach.
Do balu została jedynie godzina. Angelika
stała w mieszkaniu przed lustrem i próbując opanować drżenie całego ciała
gładziła dłońmi materiał sukienki której miała na sobie. Tego dnia po raz
pierwszy od dawna poczuła się piękna. Ciemne włosy zostawiła rozpuszczone, by
kaskadami opadały na ramiona, czarna, długa do ziemi suknia leżała na niej
idealnie. Na plecach widniało duże wycięcie sięgające niewiele wyżej ponad kość
ogonową. Na nogi wsunęła czarne szpilki.
-Jesteś
gotowa?- usłyszała głos Jose. Pokiwała głową nie przejmując się czy kobieta
zauważy gest, czy nie. Szybko wstąpiła jeszcze do pokoju i wzięła podręczną
kopertówkę w której miała schowane wszystkie potrzebne rzeczy.
-Freddie, nie sądzisz że wyglądam zbyt poważnie?-
Jamie Austin obrócił się w stronę syna który siedział na puszystym dywanie w
salonie i bawił się nowym samochodzikiem. Chłopiec odłożył zabawkę i podszedł
do ojca ruchem ręki żądając, żeby ten go wziął na ręce. Gdy tylko znalazł się w
ramionach Jamiego jedną rączką zmierzwił włosy ojca.
-Tak lepiej-
dopowiedział i dał szybkiego całusa w policzek.
-Dziękuję
mój młody stylisto- mężczyzna zaśmiał się i odstawił Freddiego na podłogę.-
Pamiętaj, żeby nie wstydzić się wujka Paula, bo jest bardzo miły i też bardzo
cię lubi- chwilę później „wujek Paul” bawił się z Freddiem samochodzikami, a
Jamie Austin opuszczał mieszkanie.
-Proszę o
uwagę!- w głośnikach umieszonych na ścianach auli zadudnił słodziutki głos
przewodniczącej szkoły- Leony Parker. Dziewczyna miała na sobie króciutką i
obcisłą sukienkę, oraz (za)wysokie szpilki, a gdy chodziła i z podekscytowania
lekko podskakiwała w miejscu wyglądała jak wystylizowana kaczka, przynajmniej w
mniemaniu Angeliki.- Zaraz wylosujemy jednego ucznia oraz uczennicę, którzy
przetańczą jedną piosenkę z naszymi wspaniałymi opiekunami dzisiejszego balu- z
panią profesor Prudence Clark- Leona kontynuując wypowiedź wskazała na
nauczycielkę matematyki- oraz z panem Jamiem Austinem! Brawo!- podekscytowany
głos przewodniczącej został zastąpiony głośnymi oklaskami żeńskiej części
zgromadzonych uczniów. Każda z obecnych dziewcząt miała nadzieję na jeden
taniec z nauczycielem, natomiast nie wszyscy chłopcy pałali się do tańca z
matematyczką która na bal semestralny założyła obcisłą garsonkę podkreślającą
jej dość pulchne kształty.
-Przejdźmy
do losowania! Najpierw dziewczęta!- Angelika słysząc napalony głos Parker-
która sama chyba miała nadzieję na wylosowanie samej siebie- wywróciła oczami
stojąc na uboczu sali. Musiała jednak przyznać, że sama była ciekawa kto
zatańczy z Jamiem, i mimo cichego zauroczenia miała nadzieję że nie zostanie
wylosowana.- Panie i panowie! Taniec z pan Austinem wygrała… Pattie Craven!- po
sali rozeszły się sztuczne okrzyki i brawa. Wszystkie dziewczyny z zazdrością
spoglądały na przyjaciółkę Angeliki, która była tak szczęśliwa że omal nie
zaczęła krzyczeć.
-O mój Boże…
Angie… nie wierzę!- główna zainteresowana podskoczyła w miejscu cicho piszcząc
jak myszka.
-Faktycznie,
fascynujące…- czarnowłosa odpowiedziała monotonnie przygładzając materiał małej
czarnej. Przelotnie zerknęła na Jamiego który wydawał się być rozbawiony całą
tą sytuacją jak i samym pomysłem na konkurs.
-Kolej na
chłopców- w pomieszczeniu ponownie zapanowała cisza. Tym razem licealiści chcieli
wiedzieć kto będzie miał pecha i przez następne kilka minut będzie przeżywał
najgorsze przeżycie balu semestralnego. Padło na jednego z pierwszaków. Leona
zawołała obie pary na środek sali. Koleżanka Angeliki z podekscytowaniem
stanęła naprzeciwko nauczyciela, ten natomiast uśmiechnął się przyjaźnie
sprawiając, że większość dziewcząt które z zazdrością patrzyły na Pattie jęknęły
z oburzeniem.
*
Zaraz po
zakończeniu balu Angelika wyszła ze szkoły udając się na parking gdzie miała
czekać na nią Jose. Po kilkunastu minutach telefon nastolatki rozdzwonił się, a
dzwoniła właśnie Jose. Z informacją, że samochód się zepsuł. Dziewczyna cicho jęknęła
i już miała zamiar iść na przystanek autobusowy, gdy poczuła czyjąś rękę na
ramieniu. Przestraszona obróciła się i zobaczyła Jamiego Austina.
-Czekasz na
kogoś?- zapytał dziwiąc się, że uczennica jeszcze jest na terenie placówki. Sam
widział kiedy Angelika jako jedna z pierwszych opuściła bal.
-Czekałam.
Jose zepsuł się samochód i nie może po mnie przyjechać- szczerze mówiąc,
Angelika nie zdziwiła się za bardzo kiedy Jamie zaproponował jej podwózkę.
Zdążyła już „rozgryźć” nauczyciela by wiedzieć, że nikt nie jest mu obojętny.
-Dobrze się
bawiłaś?- po chwili niezręcznej ciszy w samochodzie pierwszy odezwał się Jamie.
-Nie było
źle- dziewczyna wzruszyła ramionami patrząc się przez okno, co było jej
ulubionym zajęciem podczas jazdy jakimkolwiek środkiem transportu. Ciszę- która
znowu zapanowała w samochodzie- przerywała gra radia. Dość stary już odbiornik
trzeszczał, ale łatwo było rozpoznać dźwięki kultowego „With or without you”.
-Dziękuję-
Angelika ponownie uśmiechnęła się, kiedy Austin zaparkował przed blokiem w
którym mieszkała.- Mogłabym o coś jeszcze poprosić? –zapytała odpinając pas.
Kiedy nauczyciel skinął głową kontynuowała- Pozdrowi pan Freddiego, dobrze?- Jamie
powtórzył poprzedni gest, a z ust Angeliki popłynęło kolejne „dziękuję”.
Ostatni raz uśmiechnęła się do mężczyzny zamykając za sobą drzwi.
Przepraszam.
Nie mam czasu i siły żeby napisać coś sensownego, stąd krótki i niezbyt dobry rozdział. Pewnie obiecuję to po raz setny- ale kolejny będzie lepszy.
Druga sprawa: możecie zadawać pytania bohaterom(wszystkich moich opowiadań)
na asku <klik>
na asku <klik>
Paul i inni chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania ;D
Przepraszam, że czasem nie komentuję rozdziałów,
albo robię to z opóźnieniem. Jutro nadrabiam wszystkie zaległości :)
Jeszcze raz dziękuję tym osobom które czytają, za każde wejście, komentarz, cokolwiek...
Nie mam wielu czytelników, ale nawet dwójka mnie cieszy.
Następny rozdział- 21 marca, tak na pierwszy dzień wiosny.
+Zapraszam na dwa pozostałe blogi :)
there-comes-you.blogspot.com- nowy rozdział
drink--my-soul.blogspot.com- informacja
+Zapraszam na dwa pozostałe blogi :)
there-comes-you.blogspot.com- nowy rozdział
drink--my-soul.blogspot.com- informacja