piątek, 1 marca 2013

Rozdział 8


   *muzyka*

Angelika nie zapomniała o całej sytuacji. Często budziła się w środku nocy przypominając sobie nie moment jak prawie została potrącona. Przypominała sobie jak silne ramiona Jamiego mocno ją trzymały żeby nie upadła. Szorstkie dłonie którymi jeździł po jej policzkach. Popękane i spierzchnięte usta które napierały na jej wargi. Te wspomnienia nie pozwalały Angelice spokojnie spać.
Na lekcjach zbyt często przyłapywała się na tym, jak wpatruje się w jego twarz i usta, albo z przesadnym skupieniem słucha jego akcentu.
     Zbliżał się koniec listopada, co w liceum w Dublinie oznaczało bal semestralny. Tego roku Angelika miała zamiar wybrać się na niego i miała zamiar wyglądać naprawdę dobrze, tak jak reszta dziewczyn kiedy dowiedziały się że jednym z opiekunów będzie pan Austin. Zauroczenie które przechodziła Angelika nie polegało na obsesji, jak to u niektórych uczennic to wyglądało. Po cichu marzyła sobie, że skończyła szkołę, a Jamiego poznała w zupełnie innych okolicznościach.
    Do balu została jedynie godzina. Angelika stała w mieszkaniu przed lustrem i próbując opanować drżenie całego ciała gładziła dłońmi materiał sukienki której miała na sobie. Tego dnia po raz pierwszy od dawna poczuła się piękna. Ciemne włosy zostawiła rozpuszczone, by kaskadami opadały na ramiona, czarna, długa do ziemi suknia leżała na niej idealnie. Na plecach widniało duże wycięcie sięgające niewiele wyżej ponad kość ogonową. Na nogi wsunęła czarne szpilki.
-Jesteś gotowa?- usłyszała głos Jose. Pokiwała głową nie przejmując się czy kobieta zauważy gest, czy nie. Szybko wstąpiła jeszcze do pokoju i wzięła podręczną kopertówkę w której miała schowane wszystkie potrzebne rzeczy.

    -Freddie, nie sądzisz że wyglądam zbyt poważnie?- Jamie Austin obrócił się w stronę syna który siedział na puszystym dywanie w salonie i bawił się nowym samochodzikiem. Chłopiec odłożył zabawkę i podszedł do ojca ruchem ręki żądając, żeby ten go wziął na ręce. Gdy tylko znalazł się w ramionach Jamiego jedną rączką zmierzwił włosy ojca.
-Tak lepiej- dopowiedział i dał szybkiego całusa w policzek.
-Dziękuję mój młody stylisto- mężczyzna zaśmiał się i odstawił Freddiego na podłogę.- Pamiętaj, żeby nie wstydzić się wujka Paula, bo jest bardzo miły i też bardzo cię lubi- chwilę później „wujek Paul” bawił się z Freddiem samochodzikami, a Jamie Austin opuszczał mieszkanie.

-Proszę o uwagę!- w głośnikach umieszonych na ścianach auli zadudnił słodziutki głos przewodniczącej szkoły- Leony Parker. Dziewczyna miała na sobie króciutką i obcisłą sukienkę, oraz (za)wysokie szpilki, a gdy chodziła i z podekscytowania lekko podskakiwała w miejscu wyglądała jak wystylizowana kaczka, przynajmniej w mniemaniu Angeliki.- Zaraz wylosujemy jednego ucznia oraz uczennicę, którzy przetańczą jedną piosenkę z naszymi wspaniałymi opiekunami dzisiejszego balu- z panią profesor Prudence Clark- Leona kontynuując wypowiedź wskazała na nauczycielkę matematyki- oraz z panem Jamiem Austinem! Brawo!- podekscytowany głos przewodniczącej został zastąpiony głośnymi oklaskami żeńskiej części zgromadzonych uczniów. Każda z obecnych dziewcząt miała nadzieję na jeden taniec z nauczycielem, natomiast nie wszyscy chłopcy pałali się do tańca z matematyczką która na bal semestralny założyła obcisłą garsonkę podkreślającą jej dość pulchne kształty.
-Przejdźmy do losowania! Najpierw dziewczęta!- Angelika słysząc napalony głos Parker- która sama chyba miała nadzieję na wylosowanie samej siebie- wywróciła oczami stojąc na uboczu sali. Musiała jednak przyznać, że sama była ciekawa kto zatańczy z Jamiem, i mimo cichego zauroczenia miała nadzieję że nie zostanie wylosowana.- Panie i panowie! Taniec z pan Austinem wygrała… Pattie Craven!- po sali rozeszły się sztuczne okrzyki i brawa. Wszystkie dziewczyny z zazdrością spoglądały na przyjaciółkę Angeliki, która była tak szczęśliwa że omal nie zaczęła krzyczeć.
-O mój Boże… Angie… nie wierzę!- główna zainteresowana podskoczyła w miejscu cicho piszcząc jak myszka.
-Faktycznie, fascynujące…- czarnowłosa odpowiedziała monotonnie przygładzając materiał małej czarnej. Przelotnie zerknęła na Jamiego który wydawał się być rozbawiony całą tą sytuacją jak i samym pomysłem na konkurs.
-Kolej na chłopców- w pomieszczeniu ponownie zapanowała cisza. Tym razem licealiści chcieli wiedzieć kto będzie miał pecha i przez następne kilka minut będzie przeżywał najgorsze przeżycie balu semestralnego. Padło na jednego z pierwszaków. Leona zawołała obie pary na środek sali. Koleżanka Angeliki z podekscytowaniem stanęła naprzeciwko nauczyciela, ten natomiast uśmiechnął się przyjaźnie sprawiając, że większość dziewcząt które z zazdrością patrzyły na Pattie jęknęły z oburzeniem.
*
Zaraz po zakończeniu balu Angelika wyszła ze szkoły udając się na parking gdzie miała czekać na nią Jose. Po kilkunastu minutach telefon nastolatki rozdzwonił się, a dzwoniła właśnie Jose. Z informacją, że samochód się zepsuł. Dziewczyna cicho jęknęła i już miała zamiar iść na przystanek autobusowy, gdy poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Przestraszona obróciła się i zobaczyła Jamiego Austina.
-Czekasz na kogoś?- zapytał dziwiąc się, że uczennica jeszcze jest na terenie placówki. Sam widział kiedy Angelika jako jedna z pierwszych opuściła bal.
-Czekałam. Jose zepsuł się samochód i nie może po mnie przyjechać- szczerze mówiąc, Angelika nie zdziwiła się za bardzo kiedy Jamie zaproponował jej podwózkę. Zdążyła już „rozgryźć” nauczyciela by wiedzieć, że nikt nie jest mu obojętny.
-Dobrze się bawiłaś?- po chwili niezręcznej ciszy w samochodzie pierwszy odezwał się Jamie.
-Nie było źle- dziewczyna wzruszyła ramionami patrząc się przez okno, co było jej ulubionym zajęciem podczas jazdy jakimkolwiek środkiem transportu. Ciszę- która znowu zapanowała w samochodzie- przerywała gra radia. Dość stary już odbiornik trzeszczał, ale łatwo było rozpoznać dźwięki kultowego „With or without you”.
-Dziękuję- Angelika ponownie uśmiechnęła się, kiedy Austin zaparkował przed blokiem w którym mieszkała.- Mogłabym o coś jeszcze poprosić? –zapytała odpinając pas. Kiedy nauczyciel skinął głową kontynuowała- Pozdrowi pan Freddiego, dobrze?- Jamie powtórzył poprzedni gest, a z ust Angeliki popłynęło kolejne „dziękuję”. Ostatni raz uśmiechnęła się do mężczyzny zamykając za sobą drzwi.



Przepraszam. 
Nie mam czasu i siły żeby napisać coś sensownego, stąd krótki i niezbyt dobry rozdział. Pewnie obiecuję to po raz setny- ale kolejny będzie lepszy. 
Druga sprawa: możecie zadawać pytania bohaterom(wszystkich moich opowiadań)
 na asku <klik>
Paul i inni chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania ;D
Przepraszam, że czasem nie komentuję rozdziałów, 
albo robię to z opóźnieniem. Jutro nadrabiam wszystkie zaległości :)
Jeszcze raz dziękuję tym osobom które czytają, za każde wejście, komentarz, cokolwiek... 
Nie mam wielu czytelników, ale nawet dwójka mnie cieszy.
Następny rozdział- 21 marca, tak na pierwszy dzień wiosny.
+Zapraszam na dwa pozostałe blogi :)
there-comes-you.blogspot.com- nowy rozdział
drink--my-soul.blogspot.com- informacja