poniedziałek, 17 grudnia 2012

Historia Paula


-Miałem wspaniałe dzieciństwo- zaczął mówić kiedy Angelika wygodnie siedziała na kanapie a w ręce trzymała filiżankę z herbatą.- A przynajmniej zawsze tak mi się wydawało. Mieszkałem razem z siostrą i rodzicami na obrzeżach Dublina. Mieliśmy duży dom i niczego nam brakowało- na chwilę przerwał. Ze spokojem obserwował Angelikę. Dziewczyna była wyraźnie zainteresowana jego opowieścią.- Jak już mówiłem, zdawało mi się że miałem idealne dzieciństwo. Później się okazało że wcale takie nie było. Rodzice się znienawidzili i całkiem dobrze ukrywali przed nami swoje konflikty. Kiedy mieli ochotę się na siebie powydzierać to kładli nas wcześniej spać a później zamykali się w salonie, albo wysyłali nas na weekend do babci.
Kłótnię rodziców pierwsza odkryła moja siostra, kiedy ja miałem piętnaście, a ona trzynaście lat. Któregoś dnia wróciła wcześniej do domu i została świadkiem jak mój tata uderzył mamę. Su uciekła z domu a ja szukałem jej przez dwa dni. Znalazłem ją u mojego przyjaciela- znowu zrobił pauzę. Zastanawiał się, czy ma jej mówić. Jeżeli źle zareaguje na tę wiadomość i ucieknie z gabinetu? Postanowił zaryzykować.- Tym przyjacielem był i jest Jamie Austin- na twarzy Angeliki pojawił się szok. Zamrugała kilkakrotnie powiekami żeby coś zrozumieć.
-To on ciebie poprosił… prawda? Żebyś ze mną porozmawiał…- wyszeptała cicho, tak że Paul ledwie ją usłyszał.
-Nie miej mu tego za złe. On jest naprawdę dobry- powiedział spokojnie, a kiedy dziewczyna mu nie odpowiedziała wrócił do swojej historii.- Su nie chciała wracać. Taki widok dla trzynastolatki to wielki uraz w psychice. Wiek nawet nie ma znaczenia… to zawsze zapadnie w pamięć kiedy zauważysz że twój ojciec uderzył matkę. Później było gorzej. Rodzice wiedząc, że ich „sekret” wyszedł na jaw rozwiedli się. A potem wszystko zaczęło się pieprzyć- powiedział dobitnie i po raz trzeci zapadła cisza.-Zamieszkaliśmy z mamą. Oficjalna wersja jest taka że sama się wyprowadziła, a prawdziwa taka, że wyrzucił ją z domu. Su znienawidziła obojga rodziców, ale do ojca miała większe pretensje. Postanowiła zamieszkać z mamą a ja postanowiłem zamieszkać razem z Su. Mieszkaliśmy zwyczajnym mieszkaniu w centrum Dublina. Nic nadzwyczajnego. Prosty blok, mieszkanie dostosowane do trzy-osobowej rodziny… Można by powiedzieć że wszystko się ułożyło, prawda?  Ale zaczęły się problemy ze mną... albo raczej przeze mnie. Nie będę przytaczał teraz tego co zrobiłem, ale moja mama wyrzuciła mnie z domu. Zamieszkałem u Jamiego, chociaż on o niczym nie wiedział. Nadal nie wie co wtedy się stało.
-Okłamałeś najlepszego przyjaciela?- zapytała unosząc lewą brew do góry. Paul westchnął i spuścił wzrok.
-Musiałem. W każdym razie ja mieszkałem u Jamiego, a Su męczyła się z mamą. Kiedy zacząłem studiować wyprowadziłem się do akademika żeby nie siedzieć na głowie Jamiego, chociaż on twierdził że mu nie przeszkadzam. Su miała wtedy siedemnaście lat. I któregoś dnia przyszła do mnie i powiedziała mi że jest w ciąży. 
-Ale chyba nie z tobą...- Angelika zażartowała, jednak widząc nie wesołą minę psychologa zawstydzona spuściła głowę.- Przepraszam...
-Nie wiem z kim ma dziecko do dzisiaj. Ciągle oszczędzałem dla Su. Zrezygnowałem z dodatkowych płatnych zajęć żeby wziąć więcej godzin pracy. Kupowałem tylko rzeczy mi potrzebne, wszystko co mi zostawało odkładałem dla Su. Ciąża nie działała na nią dobrze. Już w siódmym miesiącu wylądowała w szpitalu i do porodu tam leżała. Później okazało się że Freddie jest autystycznym dzieckiem. Do dzisiaj oboje odczuwamy skutki tego co się zdarzyło. I pomyśl że to wszystko przez kłótnie rodziców- dziewczyna siedziała cicho ściskając w dłoni pusty już kubek. W głowie miała chaos przez to co opowiedział jej Bennet. W końcu dotarło do niej, że nie  tylko ona  ma  źle w życiu, że są osoby z pozoru szczęśliwe, a tak naprawdę mają w życiu prawdziwe piekło. 
-Wiesz Paul, raz w tygodniu chodzę do szpitala. Do dzieci...- zaczęła mówić. Też chciała coś przekazać Paulowi.-  Próbuję dać im to czego nie dałam Jane. Staram się dać im coś od siebie... bo nigdy nie wiem ile jeszcze będą żyły. I najsmutniejsze jest to kiedy przychodzę do nich i kogoś brakuje. I tego kogoś nie brakuje  bo wrócił do domu. Brakuje bo ten ktoś zmarł. 
I za każdym razem przeżywam ten sam ból... ten sam kiedy dowiedziałam się że Jane umarła.



Takie króciutkie coś. Mało opisów, ale w sumie Paul robi nam tutaj za narratora... 
Proszę o komentarze. Są dla mnie naprawdę bardzo ważne. 
Motywują i dodają chęci do pisania :)


5 komentarzy:

  1. Kochanie.. brak mi słów? Ostatnie zdania.. te które mówi Angie. Zupełnie mnie rozwaliły. Wiem że przemowa Paul'a była dla Angie ale mi też w sumie dała do myślenia. I choć na troche innych osobach to wiem o czym on mówił..
    Musze tu napisać KOCHAM BENNET'A.
    Uwielbiam go. Chciałabym mieć takiego kogoś w swoim życiu.
    Zanim napisze tu jakąś głupotę to skończę..
    Wiesz że kocham to opowiadanie. kocham ty bohaterów. Nie wiem co bym zrobiła gdyby mi ktoś to usunął..
    Czekam na kolejny <3 Mam nadzieję że będzie.. w TYM miesiącu? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Trafiłam na twojego bloga przez przypadek, powiem ci tylko, że nie za bardzo da się czytać przez tą grafikę bo się trochę zlewa.
    An.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt jeszcze mi nie powiedział że źle się czyta, a mi też jakoś szczególnie nie przeszkadza, ale myślę nad zmianą szablonu.

      Usuń
    2. Shecklerovelove19 grudnia 2012 00:14

      Widocznosc szablonu i liter zalezy od rozdzielczosci monitora i od ustawien graficznych danego kompa Miski. Dlatego u jednych wszystko widac a drudzy maja problemy, wystarczy sie pobawic kontrastem albo kolorystyka ;)
      Shecklerovelove! :*
      (Pisze z telefonu, nie chce mi sie pakowac na bs xD )

      Usuń
  3. Prawie się poryczałam, wiesz? Ten krótki fragment tak dogłębnie mnie poruszył, że nie masz pojęcia! Historia Paula jest zawiła, skomplikowana i smutna. Szkoda faceta. I jego siostry., Kurczę, nie dość, że zaszła tak szybko w ciążę, to jeszcze urodziło jej się autystyczne dziecko. Ech, przykre.
    Ostatnie zdania było niesamowite. Taką prostotę z życia wziętą, ujęłaś w taki piękny sposób. GENIALNE, naprawdę! *,*
    Uwielbiam to opowiadanie, naprawdę! Niby jest dość proste, jeśli chodzi o fabuł.e, to ma w sobie coś, co przyciąga i intryguje. Takie są najlepsze! Sposób w jaki kreujesz bohaterów też jest boski!
    Nie no, masz wielki talent, poważnie! Nie zmarnuj go, bo zatłukę! :3
    Czekam na nowy rozdział! ♥

    OdpowiedzUsuń