Po lekcjach,
które wykończyły Angelikę, musiała jak zwykle odstresować się paląc na murku za
szkołą.
I tak od
niedawna, nie przejmowała się, czy ktoś ją zobaczy czy nie.
Trochę uspokojona
wróciła do domu. Bez zbędnych komentarzy cicho zamknęła drzwi, zdjęła buty,
które równo ułożyła pod ścianą, a szkolną torbę zaniosła do pokoju.
Po tygodniu
cała klasa przyzwyczaiła się do nowego nauczyciela. Dla chłopców był jednym z
niewielu nauczycieli, których szanowali. Dziewczyny natomiast widziały Jamiego
jako obiekt westchnień.
Jedna
fascynowała się ślicznymi, prawie czarnymi, i ułożonymi w „artystycznym
nieładzie” włosami. Druga seksownym, ledwo widocznym zarostem który czasami
widniał na twarzy nauczyciela... Jedynie Angelika nienawidziła ani lekcji
francuskiego, ani nauczyciela.
-Dzień dobry-
powiedział na kolejnej z rzędu lekcji francuskiego.- Sprawdziłem wasze
diagnozy- Angelika nie słuchała dalej. Dyskretnie włożyła jedną słuchawkę do
ucha, i słuchała piosenek Courtney Love. Telefon odłożyła dopiero wtedy, gdy
Jamie wywołał ją do odebrania swojej diagnozy.
Wstała z
ławki, i powoli podeszła do biurka. Nie patrząc nawet na Austina wzięła kawałek
papieru, i chciała wrócić na swoje miejsce, ale zatrzymał ją głos mężczyzny.
-Napisałaś
najsłabiej w klasie… Nic nie umiesz, Angelika. Nic. Chyba nawet podstaw nie
znasz…
-I nie mam
zamiaru poznać. Mogę usiąść?
-Masz
pokazać to swoim rodzicom- spojrzał na dziewczynę, na której twarzy dostrzegł
coś podobnego do zmieszania, i małego cierpienia.
-Nie pokażę
tego swoim rodzicom- pokręciła głową.
-Czyli mam
powiedzieć twojej wychowawczyni, żeby zadzwoniła do nich?
-To
powodzenia życzę. Tata w grobie na pewno odbierze…- ostatnie zdanie
wypowiedziała na tyle cicho, żeby tylko nauczyciel je usłyszał. Ściskając
kartkę w dłoni wróciła na miejsce, i położyła się na ławce chcąc ukryć oczy
napełnione łzami.
W końcu nastał upragniony dla Angeliki koniec lekcji. Poczekała, aż wszyscy uczniowie wyjdą z
klasy, i sama chciała wyjść.
-Albo nie
umiesz czytać, albo nie znasz regulaminu- pakowanie przerwał jej głos Jamiego
Austina.
-Co ma pan na
myśli?- spytała zuchwale patrząc w jego oczy.
-Nie wolno
malować paznokci…- zaczął wymieniać. Dziewczyna spojrzała na pomalowane czarnym
lakierem wcześniej wymienione paznokcie, a potem swój wzrok przeniosła ponownie
na Jamiego. - Ubierać się wulgarnie…
-Kurwa co?-
przerwała.-Przepraszam bardzo, ale co jest wulgarnego w zakolanówkach, krótkich
spodenkach, zwyczajnej bluzce z lekkim dekoltem i skurzanej kurtce?! To pan
ubiera się jak pedał!- wygłosiła monolog, i trzasnęła (jak to miała w zwyczaju)
drzwiami od klasy. I nie ukrywała przed samą sobą, że zawiodła się na nim. Bo
myślała, że będzie chciał z nią porozmawiać o jej tacie.
Nie mając
siły na powrót do domu usiadła pod szkołą opierając się o ścianę. Otarła
pojedyncze łzy, które się jej nie posłuchały i spłynęły po policzkach. Humor jeszcze
bardziej jej się pogorszył, gdy zauważyła w torbie pustą paczkę papierosów.
-To już
nałóg, Angelika- zignorowała go.- Wiesz o tym.
-Odpieprz
się, dobra? Nie obchodzi mnie co myślisz, i wyprzedzę to co powiesz. Nie mam
zamiaru mieć do ciebie szacunku. Wkurwiasz mnie jak nikt. I nie udawaj, że się
troszczysz Austin- syknęła, i trącając go w ramię wyminęła idąc w stronę
przystanku autobusowego.
Będąc już w
domu zdziwiła ją cisza jaka tam panowała. Zawsze, gdy Jose była w domu
wyraźnie było słychać i czuć tego oznaki. A to z kuchni dolatywał zapach
jakiejś potrawy, z salonu leciała muzyka, a w przedpokoju zapalone było
światło, którego Jose zawsze zapominała zgasić.
Oprócz zmian
nie świadczących o obecności Jose, Angelika zauważyła również dodatkową parę
męskich butów, i kurtkę. Ciekawość wzięła nad dziewczyną górę i skierowała się
w stronę salonu, gdzie spod zamkniętych drzwi wydostawało się trochę światła.
Otworzyła drzwi, i uśmiech natychmiastowo pojawił się na jej twarzy, gdy
zauważyła swojego brata. Cały zły humor prysł, a dziewczyna w końcu mogła
wyściskać swojego brata tak mocno jak chciała.
-Jose
mówiła, że nie zdałaś- odezwał się pierwszy, gdy zostali sami w salonie.
-Z
francuskiego. I przez to powtarzam cały rok, bo nie pozwolili mi na poprawkę w
wakacje…- wzruszyła ramionami chcąc jak najszybciej zmienić temat.
-Dobra… już
cię nie będę męczył... tylko powiedz, co ogólnie w szkole?
-Ogólnie to
dobrze, oprócz tego, że w wakacje naskoczyłam na nowego nauczyciela
francuskiego, w którym teraz kochają się prawie wszystkie dziewczyny z klasy, a
dzisiaj kłóciłam się z nim, mówiąc do niego na ty. Jak słyszysz, jest cudownie-
dokończyła z sarkazmem i wzięła głęboki wdech chcąc się uspokoić. Wspomnienie
„chodzącego seksu” doprowadzało ją do szału.- A co z mamą?- spuściła głowę, gdy
zobaczyła wzrok brata.
-Nie jest za
dobrze…
-Zamknęli
już ją w pokoju bez klamek?- burknęła.
-Angelika,
to nie są żarty…- usłyszała podirytowany głos brata.
-Nie
żartuję- odpowiedziała z równą pretensją w głosie.- Tylko chciałabym wiedzieć
częściej, niż raz na trzy miesiące, co się z nią dzieje… I chciałabym również,
żeby ona wiedziała, co jest u mnie. Chciałabym, żeby się mną interesowała-
zawiedzionym wzrokiem przeszywała brata.
Ten
westchnął cicho nie wiedząc co powiedzieć. Gdy miał dosyć niekomfortowej ciszy,
z plecaka który leżał obok torby wyjął kilkanaście kopert związanych sznurkiem.
-Nie
przeczytała- powiedział podając Angelice pakunek.
-Świetnie-
odłożyła listy na stolik, i podciągnęła kolana pod brodę. Zaciskała mocno zęby,
byleby tylko się nie rozpłakać. Tłumiła w sobie emocje, aż w końcu poczuła że w
miarę się uspokoiła.
Nathan chcąc
poprawić trochę atmosferę, spróbował zagadać siostrę.
-To masz
jeszcze tego Puszka, Mruczka, czy jak on się nazywał?- rozglądnął się po
salonie próbując doszukać się puszystego kociego ogona.
-Mam już
pięć Puszków Mruczków- na jej twarzy mógł dostrzec minimalny uśmiech. Zaśmiał
się, gdy Angelika bez słowa wstała z kanapy, i po chwili wróciła do pokoju z
jednym z „Puszków Mruczków”.- To jest ten najmłodszy- dziewczyna podała bratu
zwierzaka i zaśmiała się, gdy kociak wbił pazury w rękę Nathaniela.
-Ała!-
krzyknął z bólu, bo pazury zwierzęcia naprawdę były ostre.- Jak to małe
diabelskie coś się nazywa, Angie?- spytał jednocześnie delikatnie dotykając
zadrapań.
-Wiesz, że
moje koty nie mają imion. Są bez imienne- Nathan Jones ponownie zaniósł się
śmiechem zapominając do bólu. Do późna w
nocy siedział razem z siostrą rozmawiając o tym, co się działo u nich przez ten
czas, kiedy się nie widzieli. Oboje zgrabnie unikali tematów z przeszłości,
kiedy jeszcze mieszkali wszyscy razem. Kiedy byli rodziną.
Dzisiaj krótszy niż ostatnio, ale chyba za to więcej się dzieje, prawda? ;)
Dla Madź- jak zwykle, bo przecież cały blog jest dla niej <3
Kocham cie miśku ^^
Jesteś najlepsza pod słońcem, wiesz? :>
Kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie razem z rozdziałem na drink--my-soul,
czyli około 6 grudnia:)
Do następnego :)
Jul, ty wiesz że ja cie kocham? I kocham ten blog. I Drink My Soul. I You Must Fight Ryan.
OdpowiedzUsuńBo nie ważne co piszesz, bo i tak będę to kochać. Bo jesteś w tym świetna. Zawsze i wszędzie. Bez względu o czym piszesz. Co nie zmienia faktu że tą historię wielbię ponad wszystko. Może dlatego że tak bardzo przypomina po części mnie..?
Kocham to. Po prostu nie umiem tego inaczej opisać. Gdy myślę "Secret Love Angelika" po prostu pierwsze co przychodzi mi na myśl to "kocham to". Nie ma nic innego. Nigdy nie było i nie będzie.
No i chyba tym sentymentalnym czymś zakończę :)
Ty wiesz że zawsze czekam. Tym razem cie zaskoczę - nic się nie zmieniło xP
Kocham Cie Mała.
I dziękuję za dedykację <3
Najpierw zacznę od pierwszego wrażenia. Szablon. Pisałam ci już, że go uwielbiam, a w klimat opowiadania bardzo mi się wpasował. :3 Soundtrack - boski! *.* Podbiłaś moje serce, kiedy tylko zobaczyłam piosenki Aerosmith, a później Osbourne`a! I Muse, Gunsi! Jestem w niebie! *.*
OdpowiedzUsuńNo, ale kończę biadolić o muzyce, bo mogłabym gadań bez końca. Główna bohaterka jest... Dość nietypowa i trudna. Chwilami mnie irytuje bo za bardzo pyszczy, ale są chwile, kiedy naprawdę mi jej szkoda i ją rozumiem. Jej słowa na początku rozdziału, że jej ojciec z grobu odbierze telefon mnie poruszyły. Szkoda mi jej wtedy było, naprawdę.
Austin też zdobył moją sympatię. Jest taki... Ach, nie wiem jak to wyrazić słowami! I tak samo brat Angeliki, Nathan. Ale to też ze względu na to, że kocham to imię, które kojarzy mi się z moim ulubionym serialem One Tree Hill - polecam! :D
Tym razem od razu wypisze ci błędy, które mi się udało wyłapać, bo nie chcę znowu odkładać.
"I tak jak od niedawna, nie przejmowała się, czy ktoś ją zobaczy czy nie." - To zdanie brzmi jakoś tak... Dziwnie. Lepiej by było bez słowa "jak" na początku zdania. Ale to chyba przez nieuwagę się wkradło...
"W końcu upragniony dla Angeliki koniec lekcji." - Zdanie samo w sobie jest poprawne, ale lepiej brzmiałoby tak: "W końcu nastał upragniony dla Angeliki koniec lekcji."
"Będąc już w domu zdziwiła ją cichość jaka tam panowała." - Słowo "cichość" brzmi tak... nie po polsku. Lepiej będzie po prostu "cisza".
Hm... Chyba na tyle. Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujesz, ani nie znienawidzisz za te wytknięcie błędów i takie głupie "czepianie się"! :C
Ogólnie nie popełniasz wielu błędów, z interpunkcją nie masz problemu, a błędy które ci wytknęłam, mam wrażenie, że powstały przez nieuwagę. Świetnie by było, gdybyś pisała więcej opisów emocji i uczuć bohaterki.
Podsumowując, opowiadanie strasznie mi się podoba! Pomysł masz świetny i oby tak dalej. Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! :3
Pallina xx
No więc tak, nie mam ostatnio dużo czasu dla siebie, także póki co, sledzić będę Twoje poczynania tutaj, bo widzę, że prowadzisz też dwa inne blogi. Tutaj, wnioskując po tytule będzie wątek miłosny, a dawno nie czytałam czegoś o tym silnym uczuciu, więc why not ;)
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że póki co nie podoba mi się ta twarda "maska" Angeliny, bo z pewnością jest wrażliwą osóbką. Mam nadzieję, że z czasem pokażesz więcej jej delikatnej strony osobowości ;)
Pozdrawiam serdecznie ;)
[siostra-harryego-pottera]