niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 3


Razem z bratem siedziała na murku przy szkole popijając letnią kawę zakupioną po drodze do szkoły.
Obok nich ciągle przechodzili jacyś uczniowie. Niektóre dziewczyny zerkały „dyskretnie” na Nathaniela cicho wzdychając. Rodzeństwo natomiast nie zwracało na nikogo uwagi rozmawiając i śmiejąc się. Angelika zaprzestała rozmowy, gdy zauważyła jak z samochodu wysiada nauczyciel francuskiego.
-O, zobacz. To ten chodzący seks- powiedziała wskazując głową na mężczyznę.- Dzień dobry, panie Austin- przywitała się wstając, i głęboko kłaniając, co nie wskazywało na szacunek Angeliki, tylko na jej kpinę. Romanista* przeszedł obojętnie obok dziewczyny. Zaskoczona dziewczyna najpierw nie wiedziała co powiedzieć, ale po chwili w stronę Austina znowu leciały słowa dziewczyny.- Według dobrego wychowania powinno się odpowiadać!
-Przestań być tak wredna, Angie- brat dziewczyny zwrócił się do niej, jednocześnie się śmiejąc.
-Od razu wredna…- wywróciła oczami stojąc z założonymi rękami.- Wybacz, ale muszę zmykać na lekcje. Francuski z chodzącym seksem czeka- puściła oczko do brata, i łapiąc torbę pobiegła do szkoły potrącając po drodze kilku uczniów.
Wbiegła do klasy zaraz po nauczycielu i szybko zajęła miejsce w ostatniej ławce. Zdyszana odgarnęła długie, rozpuszczone włosy z twarzy, i wyjęła zeszyt i podręcznik do języka. Udając że słucha, dyskretnie włożyła jedną słuchawkę do ucha i zaczęła słuchać ulubionych utworów Ozzy’ego.

Przerwał prowadzenie lekcji, gdy zauważył co robi Angelika Jones. Dziewczyna skupiła się na rysowaniu czegoś na końcu zeszytu. W jednym uchu miała słuchawkę. W ogóle nie zwracała uwagi na to, co się dzieje na lekcji.
-Angelika Jones, podejdź tutaj- powiedział głośno na tyle, żeby nastolatka go usłyszała. Wyjęła słuchawki które schowała do kieszeni, i wstała z ławki. Spojrzała najpierw na nauczyciela, później na tablicę.
-Co mam zrobić…?- spytała cicho przygryzając dolną wargę. Nerwowo rozglądała się po klasie szukając pomocy u któregoś z uczniów.
-Skoro jesteś taka mądra i możesz robić co chcesz, myślę, że nie będziesz miała problemów z zbudowaniem tych zdań- Jamie Austin usiadł przy swoim biurku zostawiając Angelikę przy tablicy. Przez kilka minut dziewczyna stała próbując cokolwiek napisać.
-Nie umiem, proszę pana…
-Słucham? Powtórz proszę- zły zmierzył wzrokiem Angelikę.
-Nie umiem- powtórzyła głośniej, ale mimo wszystko głos jej zadrżał.
-A nie sądzisz, że jeśli chcesz zdać to powinnaś zacząć się uczyć? Zamiast tego obijasz się, wypalasz paczkę papierosów dziennie, jesteś wulgarna, niewychowana…- po wyliczance Jamiego dziewczyna nie wytrzymała i wybiegła 
z klasy.

-Dzwonili do mnie z dyrekcji- Jose Morgan zwróciła się do Angeliki, 
która siedziała przy kuchennym stole i tępym wzrokiem wpatrywała się w ścianę.- Uciekłaś z lekcji w trakcie jej trwania… Angelika, co się znowu dzieje. Miało być dobrze- nastolatka spuściła wzrok z początku nie wiedząc co powiedzieć. Kilka razy otwierała usta myśląc że wie, co powie, ale po chwili je zamykała.- Jak to wyjaśnisz? Bo ja naprawdę nie wiem już, co mam robić.
-Nauczyciel od francuskiego. Ja… wpadłam na niego na wakacjach, ja nie wiedziałam że on będzie mnie uczył… Obraziłam go, i ostatnio po lekcjach też to zrobiłam… ale on… przepraszam, Jose!- zwróciła się do kobiety, której twarz nadal wyrażała zmartwienie. Sama poczuła małe wyrzuty sumienia. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić dalej- pewnie masz mnie dosyć, i czekasz aż skończę tę cholerną szkołę się wyniosę stąd…
-Angie…
-Nie… taka jest prawda. Zdaję sobie sprawę z tego jaka jestem. Ale czy ktoś próbuje mi pomóc? Tylko ty… a jedna osoba to za mało- po raz pierwszy od bardzo dawna pozwoliła sobie na wyjawienie przed kimś uczuć. Chciała wyrzucić z siebie to wszystko, co trzymała w środku przez kilka lat.
-Możemy przecież załatwić…- Angelika ponownie weszła w słowo Jose.
-Załatwicie, i co? To nic nie da… Oni nie potrafią mi pomóc… Dostają pieniądze za to. Nie robią tego bo chcą, tylko muszą… nie potrzebuję takiej pomocy. Potrzebuję szczerego serca, takiego które zrozumie. I będzie chciało pomóc… Przepraszam, naprawdę. Pójdę już- ostatni raz spojrzała na opiekunkę i wyszła z kuchni. Będąc w swoim pokoju położyła się na łóżku i pozwoliła sobie na cichy płacz. Znając swój masochizm sięgnęła po zdjęcie umieszczone między kartkami ulubionego zeszytu.
Rodzice. Oboje szczęśliwi i uśmiechnięci. Siedzący na kanapie i trzymający się za ręce. Na kolanach taty siedzi sześcioletnia, jeszcze zdrowa Jane. Pokazuje swoje niepełne uzębienie, 
a oczy wręcz śmieją się. Angelika w tym momencie otarła kolejne łzy które spłynęły po policzkach.
Obok mamy siedzi Nathaniel. Szesnastolatek z nieułożonymi, trochę przydługimi czarnymi włosami na głowie. Tego dnia wyjątkowo ubrany w białą koszulę, a pod szyją ma zawiązany krawat.
 Śmieje się patrząc na swoją młodszą o cztery lata siostrę. Na Angelikę. Dwunastolatka siedzi naburmuszona obok swojego taty. Dziewczynka ma na sobie sukienkę, białe rajstopy i czarne lakierki, a prawie czarne włosy zaplecione są w dwa warkocze. Jest obrażona. Ręce ma skrzyżowane, a wzrok jest wściekły. Angelika pamiętała ten dzień bardzo dobrze. Co roku pierwszego stycznia robili pamiątkowe zdjęcie. To zdjęcie było ostatnie. Rok później, pierwszego stycznie 2008 roku Jane była już chora. Akurat styczeń był jej gorszym miesiącem, i leżała wtedy w szpitalu. Trzydziestego listopada, jedenaście miesięcy później Jane zmarła. Jeden dzień przed urodzinami Angeliki.
-Angie, co się stało… czemu nie śpisz?- do pokoju weszła Jose. Jedną ręką przecierała oczy chcąc się rozbudzić.
-Wyjęłam zdjęcie. Przepraszam, że cię obudziłam- nastolatka przetarła zaczerwienione oczy, a fotografia z powrotem wylądowała w grubym zeszycie.
-Przestraszyłam się, że coś się stało…- kobieta westchnęła jeszcze raz przecierając ręką twarz.- Idź już spać- ziewnęła, a drzwi od pokoju Angeliki zamknęły się.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- zdyszana wpadła do klasy. Jamie Austin zerknął tylko na dziewczynę, i wrócił do prowadzenia lekcji, która trwała od prawie dziesięciu minut.
Angelika chciała jak najszybciej usiąść w ławce, ale po drodze potknęła się o plecak któregoś z uczniów, i jak długa runęła na podłogę. Wypuściła zeszyt z rąk, a z niego wysypały się kartki, i kilka zdjęć które były wepchnięte pomiędzy strony dziennika, które się jeszcze trzymał. W pośpiechu zaczęła wszystko zbierać 
z podłogi. Brakowało tylko jednego zdjęcia. Obróciła się za siebie będąc pewną, 
że na pewno leży gdzieś przy pierwszej ławce. Zmieszała się, gdy zauważyła jak nauczyciel podnosi to czego szukała i przez chwilę ogląda.
W całej klasie panowała cisza. Każdy wyczekiwał co będzie dalej. Czy Angelika zacznie się awanturować, a może po prostu wyrwie zdjęcie i usiądzie w ławce.
-To moje…- powiedziała niepewnie. Jamie Austin popatrzył na nią chwilę, 
po czym jego wzrok znowu powędrował na fotografię. Na nieszczęście Angeliki obrócił zdjęcie i zaczął czytać to co tam napisała.
Bez słowa oddał własność Angelice i udając  że nic się nie wydarzyło, wrócił do języka francuskiego.

Rozmowy nauczycieli na zebraniu rady pedagogicznej zeszły na Angelikę Jonse. W liceum do którego dziewczyna uczęszczała nie było nauczyciela, który nie wiedział kto to jest.
-Jest… bardzo wulgarna… Nie ma szacunku do nikogo, ani nie ma oporów żeby mówić co myśli- wypowiedział się Jamie Austin gdy został dopuszczony do głosy. Zgodzili się z nim prawie wszyscy nauczyciele. Oprócz Brigitte Abey- nauczycielki plastyki.
-Nie wiem czy dobrze pana zrozumiałam, panie Austin… ale uważa pan że to źle, skoro dziewczyna potrafi wyrazić swoje zdanie? Może ma być potulna jak baranek i robić wszystko co jej ludzie każą?- nauczyciel nie odpowiedział. 
Chwilę popatrzył na nauczycielkę i wzruszył ramionami.- Na moich lekcjach nigdy nie przeklina. Siedzi cicho, uważnie słucha i jest najlepszą uczennicą w klasie.
-Bo to plastyka- odezwała się wychowawczyni Angeliki. Pani Abey wzięła głęboki wdech nie chcąc wybuchnąć.
-Nie, nie dlatego. Na mojej  lekcji Angelika może wyrazić swoje uczucia. Ona wychowuje się bez rodziców. Jej ojciec nie żyje, a matka leży w psychiatryku. Angelika widziała się z nią ostatnio dwa lata temu.
-Przepraszam, jak ta dziewczyna na przedmiotach ścisłych może wyrażać swoje uczucia?
-Ona potrzebuje tylko zrozumienia. To wszystko czego ona potrzebuje- nauczycielka ucięła temat i wszyscy po kilku minutach zapomnieli 
o Angelice Jones.

Mając przed sobą otwarty słownik i podręcznik do francuskiego, siedziała nad kartka z ćwiczeniami próbując  zrobić chociaż jedno ćwiczenie. Na jej nieszczęście Pattie zachorowała, przez co Angelika nie mogła spisać dobrze wykonanych zadań. Gdy usłyszała jak ktoś odsuwa krzesło i dosiada się, kątem oka spojrzała na osobę po czym dosunęła się bardziej w stronę okna.
-Może pomóc ci?- obróciła głowę i zmierzyła wzrokiem nauczyciela. Pokręciła głową i stukając długopisem o ławkę dalej wpatrywała się w ćwiczenia.
-Jak chcesz… Ale jeśli potrzebowałabyś mojej pomocy, to mam konsultacje w poniedziałki, czwartki i piątki zaraz po twoich lekcjach.
-Nie potrzebuję niczyjej pomocy- odpowiedziała zła.- I co pan tak nagle zaczął się troszczyć?
-Staram się ciebie zrozumieć, Angie- powiedział szczerze.- Jakby co, to pamiętaj 
o konsultacjach- uśmiechnął się jeszcze do zdezorientowanej dziewczyny i wrócił na swoje miejsce.

Angelika niepewnie weszła do klasy. Natychmiast napotkała wzrok nauczyciela. Nieco skrępowana usiadła w ławce i czekała aż Jamie Austin podejdzie do niej.
-Dobra. Oni ćwiczą sobie do matury z francuskiego, więc mam czas dla ciebie- wskazał na uczniów piszących próbne testy, a sam przysiadł się do Angeliki.
-Myślałam, że chyba najlepiej to gramatykę poćwiczyć… ale to jak pan sądzi, 
bo w sumie… a nieważne- ucięła zdanie i na prośbę mężczyzny wyjęła książki.
Na prawie że indywidualnej lekcji z Jamiem zrobiła więcej niż na lekcjach 
od początku roku szkolnego.Pierwszy raz po szkole wracała zadowolona. 
Humor poprawił się dziewczynie jeszcze bardziej, gdy pod wieczór Jose pochwaliła ją za to, że w końcu zaczęła się starać.

*Romanista- nauczyciel francuskiego. Tak jak nauczyciel angielskiego- anglista, niemieckieg- germanista itp.


Końcówka coś nie bardzo mi się podoba, 
ale ogólnie rozdział tak :)
Dziękuję za tyle komentarzy, 
bo w porównaniu z poprzedni rozdziałem to aż o dwa więcej ! ;)
Starałam się dać w tym rozdziale więcej opisów, 
ale chyba mózg mi się sprał po przeczytaniu "Balladyny", "Dziadów" i "Zemsty", 
gdzie przecież opisów nie ma, i tylko ze sobą gadają ;_;
Ale żeby nie było, staram się z tymi opisami, staram :>
Tym razem następny pojawi się na 100% 
z rozdziałem na drink--my-soul.blogspot.com :)

Dziękuję :)




3 komentarze:

  1. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham. Kocham.

    A teraz wracając do rozdziału :D
    Jak ja uwielbiam tego Austina. Uwielbiam te ich spotkania. Czyżby Austin coś skminił w końcu? Tak mi się wydaję że zmienisz tu kilka rzeczy, w tej odsłonie bloga :) Właśnie, żebym nie zapomniała! Dziękuję za tą cudną dedykację bloga <33 Kocham cie Miśku <3 Wiesz że doceniam to, że piszesz tego bloga <3 Mówisz że mało opisów? Myśle że jest w sam raz. Świetnie piszesz i uwielbiam czytać to co piszesz. Masz ogromny talent o którym nie raz ci piszę! I świetnie go wykorzystujesz.
    Cóż, czekam na kolejny rozdział! Bo mi zawsze mało :)
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuję cię do nagrody Libster Awards za "dobrze wykonaną robotę" :) Po więcej informacji zapraszam tutaj: http://atramentowa-milosc.blogspot.com/2012/10/libster-awards.html

    PS. Musze nadrobić zaległość u ciebie jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłam z komentarzem, który będzie niestety bardzo krótki, gdyż czas mnie goni. Angelika irytuje mnie w tym rozdziale dużo mniej niż zwykle i jestem bardzo ciekawa, czy lekcje z Austinem jej pomogą. :)
    Już wiele razy mówiłam ci, że masz talent i kocham twoje opowiadania! <3 Przepraszam, że tym razem tak krótko... :C

    OdpowiedzUsuń